Od producenta

Maseczka BingoSpa przeznaczona do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi porami i skłonnością do przetłuszczania się. Zawiera kolagen oraz ekstrakt z drożdży piwnych, które dzięki zawartości fosfolipidów, witamin z grupy B, witaminy D oraz siarki wpływają na metabolizm komórkowy, wykazują właściwości detoksykujące i regeneracyjne. Hamują czynność gruczołów łojowych, ograniczają tworzenie się zaskórników, działają oczyszczająco i ściągająco.

Produkt otrzymujemy w pojemniku, który wykonany jest z przeźroczystego plastiku. Zamknięcie standardowe - zakręcane. Po odkręceniu wieczka niestety nie ukazało mi się zabezpieczające sreberko a zakrętka była cała oblepiona produktem. Co do samej etykiety niestety też się przyczepię ponieważ firma chyba nie przywiązuje do nich większej uwagi. Napis - nazwa produktu jest rozmyta i do czego powinniśmy się już przyzwyczaić brak jest jakichkolwiek informacji o samym działaniu produktu...

Zapach maski jest bardzo specyficzny mocno drożdżowy i alkoholowy. Proponuję aby  nie nakładać maski przy samych otworach nosowych bo może  podrażnić. Zapach po dłuższym przebywaniu na twarzy zaczyna się stopniowo ulatniać.

Konsystencja maski jest bardzo przyjemna - żelowa. Nakładam ja na twarz pędzelkiem języczkowym dzięki temu równomiernie mogę pokryć skórę. Maska nie należy do zastygających.

Maska mimo alkoholu, który jest wysoko w składzie nie wysusza skóry. Po jej zastosowaniu twarz jest wyraźnie oczyszczona a pory zwężone. Produkt nie zasycha na twarzy a jej zmycie nie stanowi większego problemu - zawsze do tego celu używam zwilżonych wodą wacików albo specjalnych chusteczek kosmetycznych. Po dłuższym zastosowaniu zaskórniki stały się mniej widoczne a wykwity na skórze szybciej się goją. Plusem maski jest również jej wydajność. Ja nakładam cienką warstwę, która w zupełności wystarczy do oczyszczenia skóry. Minusem jak już wyżej wspomniałam jest zapach oraz opakowanie. Cena maski jest również atrakcyjna - 120 g / 10,00 zł.